Ostatnia już butelka z serii słowackich win z Lidla. Ta która w całej selekcji najbardziej zaskoczyła mnie swoją obecnością, ale także była to butelka, którą od samego początku chciałem zakończyć tą serię. W końcu czy można znaleźć coś lepszego na taką okazję niż wino musujące? Zwłaszcza takie, które swoją etykietą i całą otoczką jak „de luxe” w nazwie usilnie wmawia nam swój prestiż. Słowacki musiak to sekt wytwarzany metodą Charmata. Na stronie producenta znajdziemy go w nietypowej selekcji win na okazję „romance in the bathtub”! Próbujcie zatem!
Samo wino powstaje z połączenia trzech szczepów Irsay Oliver, Muskat Ottonel oraz Morawskiego Muskata. Raczy nas złotym kolorem i żywymi bąbelkami. W nosie czuć muszkatowy aromat oraz kandyzowane owoce jak brzoskwinie, gruszki, jabłka. Usta niestety szybko kończą jakiekolwiek przyjemne wrażenia. Całość zdecydowanie przesłodzona, landrynkowa. Brakuje tu jakiegokolwiek przełamania, cukier w bąbelkowym płynie który niestety pozostaje w ustach na dłużej. W obecne ciepłe dni gdy potrzebujemy orzeźwienia zdecydowanie nie widzę zastosowania dla tego wina, aha i szczerze mówiąc bałbym się, że wspólna randka w wannie przy tym winie którą sugeruje producent długo by nie potrwała…
Cena: 19,99zł
Skala ocen: 1 – niepijalne, 2 – pijalne, 3 – polecane, 4 – znakomite, 5 – niezapomniane
Źródło wina: Zakupione przez autora bezpośrednio w sklepie Lidl
Skomentuj